środa, 17 sierpnia 2016

"High School Konohagakure" *Parodia* By: Stefan Brzęczyszczykiewicz, Prostaczek i Krystyna. Cz.1



    Niedawno ja (Krystyna) z Prostaczkiem odkryliśmy ciemną stronę Stefana Brzęczyszczykiewicza. A mianowicie...
    Jak już kiedyś wspomniałam - Stefan ma dziwne hobby. Gra w słodki syf (czy jak się to nazywa), pisze z psychopatami na forum, a także... udziela się w opowiadaniach grupowych!
    Nie zważając na błagania Stefana, zrzuciliśmy go z krzesła (nie zdążył się wylogować) i przejrzeliśmy wszystkie opowiadania, w których uczestniczył. Jedno z nich tak nas rozbawiło, że postanowiliśmy je przerobić i tutaj opublikować.
    Z góry ostrzegamy, iż niektóre postaci mają inne charaktery niż w wersji oryginalnej.




Stefan Brzęczyszczykiewicz
Przedstawia:



"High School Konohagakure"



W rolach głównych:

     Naruto - Yuukkia 
Sasuke - Alizja
                                       Sakura - Kunai (Stefan, Prostaczek i ja)
 Hinata - Kairini
Tenten - Flussy
Hanabi - SiSiiii
        Konan - HelliUchiha
Ino - Hazuki
   Haku - Hazuki
    Matt - Yuukkia
    (postać dodatkowa)



I inni:

Sakura - Shiroayu (dublerka)




Cz. 1

Stalker'ka




     Dzień jak co dzień. Sakura wraz ze swoją zgraną ekipą; drużyną cheerleader'ek, przygotowuje się do najbliższego meczu, podczas gdy Hanabi wychylała się zza drzewa, aby móc podejrzeć wyczyny liderki. Dziewczyna była jej wielką fanką. Tak wielką, że z ukrycia robiła jej zdjęcia, a potem zaklejała nimi ściany swojego pokoju.
      - Senpai! - zawołała, gdy różowłosa powędrowała w stronę szatni. Czym prędzej do niej podbiegła i zaczęła obsypywać ją komplementami - Była pani dzisiaj świetna! Od dawna panią obserwuję i uważam, że jest pani najlepsza! Podziwiam panią! W przyszłości chciałabym być taka jak pani!
"Ach, to znowu ta stalker'ka... Ilekroć skończę próbę, ta podchodzi do mnie i prosi autograf, lub o wspólne zdjęcie. Z tego co słyszałam od Ino, ma ich aż nadto! Czy to kiedyś się skończy? Ta dziewczyna mnie przeraża, niech ją ktoś ode mnie zabierze!"
       Dziewczyna wysiliła się na uśmiech i kiwnęła głową w podzięce.
- Śpieszę się. To ja uciekam, pa! - "...jak najdalej od ciebie" - dodała w myślach i sprintem pobiegła w stronę szatni, ani razu nie odwracając się za siebie w nadziei, że dziewczyna nie strzeli sobie do głowy śledzenia jej. 
       Hanabi nawet gdyby chciała, nie ruszyłaby się ani na krok. Była tak przejęta i wzruszona, że aż ją sparaliżowało.
- O-o-ona mi podziękowała... - wyszeptała drżącym głosem, była podekscytowana. - Odezwała się do mnie! - zapiszczała tak głośno, że dźwięk jej słów doszedł do uszu Sakury. Wniebowzięta Hanabi, położyła dłonie na czerwonych policzkach. 
        Tym razem, błądząc po różowym świecie kolorowej tęczy i różowych kucyków pony, ze ślinką wyciekającą z jej ust, nie przestawała wymieniać zalety swojej idolki.
- Wyglądała tak słodko... taka skromna... Senpai... Senpai, jesteś idealna! - zapiszczała raz jeszcze, tym razem obejmując swoje ciało obiema rękami.



***


          Rozmarzona, sunęła bezmyślnie po korytarzu, gdy nagle na kogoś wpadła, a sama osunęła się na podłogę.
- P-p-p-przepraszam! Naprawdę nie chciałam! - wykrzyczała zawstydzona. Nieświadoma do kogo mówi, podniosła wzrok. Była to Ino.
          "Ah, czy to nie przypadkiem stalker'ka, na którą stale narzeka Sakura?" - zamyśliła się, lustrując ją wzrokiem. "Nigdy nie widziałam jej z bliska, ale jak teraz na nią spojrzę, nie wygląda na niebezpieczną. Zwykle pozory mylą..."
           Blondynka poczochrała Hanabi po głowie i posyłając jej uśmiech (ale wcześniej pomagając wstać z podłogi), odpowiedziała:
- Uważaj, bo jeszcze kiedyś sobie coś zrobisz. A szkoda by było, gdyby twój wybranek serca był przez to smutny. - "Za to Sakura wręcz podskakiwałaby z radości. Kontuzjowana nie będzie mogła ją śledzić."  - dodała w myślach, po czym dokończyła - Miłość to piękna rzecz...
            Na samą myśl o swojej sympatii, na policzkach dziewczyny pojawiły się widoczne rumieńce. Po chwili jednak posmutniała.
- To prawda, że miłość jest piękna, ale nie każdemu jest pisane takie szczęście... Gdybym tylko umiała odwagę mu wyznać... - czarnowłosa przez chwilę stała w milczeniu, ślepo spoglądając w podłogę. 
- W każdym razie przepraszam. To się już więcej nie powtórzy. - Hanabi ukłoniła się w geście przeprosin i tkwiła tak w tej pozycji, dopóki Ino ponownie się odezwała.
- Oh, nie przepraszaj już. Po prostu następnym razem gdy znowu się rozmarzysz, po prostu stań gdzieś z boku. Wtedy nie stanie ci się żadna krzywda. - powiedziawszy to, uśmiechnęła się ciepło i po raz drugi pogłaskała ją po głowie.
               "A więc to "ON"." - zamyśliła się, gdy odwróciła się od Hanabi i ruszyła w stronę klasy - "Sakura się ucieszy. Ciekawe tylko, kto jest tym pechowcem. Oh, jak ja mu współczuję."






                Na dzisiaj już wystarczy. Przed chwilą Krystyna opuściła tymczasowe mieszkanie (które tak swoją drogą; podarowała nam jej szefowa) i pobiegła do pracy. Podobno dzisiaj ma się pojawić stażystka, a Krystyna ma jej dawać lekcje. Szczerze powiedziawszy, razem z Prostaczkiem nie zdawaliśmy sobie sprawę, że nawet w najstarszym zawodzie świata, można odbyć staż. 
                 Jakieś parę godzin temu, z pracy wrócił Prostaczek. Był nie w humorze. Podobno jego szefostwo z przedszkola nie ma zamiaru wypłacić mu jego część pensji. Oznajmili mu, że nie podpisali z nim umowy, tak też nie mają obowiązku mu płacić. Tak właśnie się kończy, gdy pracuje się na czarno. Prostaczek oczywiście odszedł, jednak niepokoi mnie jego złowrogi śmiech dobiegający zza drzwi. Chyba knuje coś niedobrego. To może się źle skończyć...


Pozdrawiam, Stefan Brzęczyszczykiewicz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz