sobota, 19 listopada 2016

"Prize" autorstwa Kattlett - Prostaczek recenzuje



UWAGA!!!

Jeśli już tu trafiłeś/łaś, proszę o przeczytanie bloga od pierwszego posta. W przeciwnym razie - zawartość bloga może być dla ciebie niezrozumiała.


      Ile to czasu minęło od ostatniego wpisu? Stefan na to leje, a Prostaczek bez renty i roboty, siedział w pokoju i obijał się całymi dniami. 
      A ja - Krystyna... to, co zwykle. Czas wolny się skończył i znowu wracam do swojej "pracy".
      Jednakże! Zanim rozpoczął się rok szkolny (i skończyła mu się renta), zakupił w empiku "książkę" autorstwa pani Kattlett by móc ją zrecenzować. Czy to pozytywnie, czy negatywnie. I tak potem miał tą "książkę" sprzedać, więc na jedno mu wychodziło.
       Ponieważ Prostaczkowi szybciej jak i wygodniej czyta się na głos, zamknęliśmy go w pokoju na zamek, a sami na wszelki wypadek wepchnęliśmy w swoje uszy zatyczki do uszów.
       Ciekawi nas jedno - jak sztywny w kościach misiek mógł być zdolny do przesuwania kartek? To musiało ciekawie wyglądać. I te jego zdjęcia poniżej... jak tego dokonał?

       Ponieważ Prostaczkowi zapał jakby zniknął, a pojawiła się niechęć i lenistwo, nie napisał NIC. Przypuszczamy, iż może być to skutek wywołany ową "książką" Biedny Prostaczek... doznać takiej traumy... (mimo wszystko, nie można zaprzeczyć, iż Stefan przeszedł przez większe piekło.
       Tej nocy Prostaczek nie był w stanie zasnąć, a że nabrała go chęć do pisania, obudził nas wszystkich w mieszkaniu, byśmy pomogli w napisaniu owego posta (mimo wszystko, niepełnosprawnemu nie wypada odmówić).
       I tak oto oddaję głos Prostaczkowi...